piątek, 18 stycznia 2008

Co na to nie tylko miłośnicy zwierząt?


Ostatnio w mediach, jak zresztą co rocznie w związku z nastaniem zimy zaczyna się odnawiać problem ciężkich warunków życia tzw. psów bezpańskich, często źle traktowanych gospodarskich psów łańcuchowych i tych znajdujących się w schroniskach, gdzie mają nawet opiekę lekarską, ale nie zawsze znośne warunki przebywania. Nic w tym dziwnego, bo sposób traktowania zwierząt wywodzi się jeszcze z czasów biblijnych.

Wszystko, co jest na ziemi spośród istot żywych, otrzymał człowiek (Adam i Ewa) w posiadanie od Boga i jest to zapisane w Piśmie Świętym w księdze
Rodz. 1:28
28. Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi. (BT)

Na tej podstawie człowiekowi, jako istocie rozumnej, która osiągnęła najwyższy poziom rozwoju intelektualnego i zajęła najwyższy stopień w hierarchii świata zwierzęcego, został nadany przywilej odgrywania roli dominującej wśród wszystkich istot żywych, a zatem i przywilej posiadania nieśmiertelnej duszy.

Dusza i duchy to temat bardzo kontrowersyjny, jak na przykład rozpowszechniany pogląd, że tylko i wyłącznie człowiek ma duszę i do tego jeszcze nieśmiertelną, natomiast zwierząt pozbawia się tego przywileju, co oczywiście z ich punktu widzenia, jest dla nich bardzo krzywdzące.
Dusza (gr. psyche, łac. Anima). - “Czynnik ożywiający ciało ludzkie, będący pierwszym źródłem ludzkiego poznania i racją tożsamości człowieka. Według spirytystów dusza posiada własną osobowość i konkretny stopień rozwoju. Utożsamiają oni duszę z duchem, pojęcia te łącząc z pojęciem reinkarnacji.
Duszy przysługuje cecha nieśmiertelności, której nie można pojmować jako zwykłej “kontynuacji” istnienia podobnego do istnienia za życia”.
Duchy - “Według spirytyzmu istota inteligentna, żyjąca po śmierci fizycznej człowieka, bytująca w święcie pozamaterialnym. Zgodnie z tą doktryną duchy żyją w święcie niewidzialnym, znajdującym się poza czasoprzestrzenią świata materialnego; w innym wymiarze bytowania są wszędzie, przesyłają komunikaty za pośrednictwem mediów”.

Jeżeli jednak zaczniemy powyższe szczegółowo analizować, to zaczną nasuwać się nam różne wątpliwości, czy w ogóle jesteśmy w stanie to zjawisko zrozumieć zgodnie z jego intencją, tak jak zostało ono wyrażone.
Otóż zgodnie z założeniem, mamy do czynienia z człowiekiem, który jest istotą składającą się z materialnego ciała i niematerialnej duszy. Powstaje teraz pytanie kiedy człowiek jest człowiekiem. Czy dopiero wtedy, gdy otrzymuje duszę, czy nawet bez niej.
Porównując człowieka z pozostałymi istotami żywymi takimi chociażby jak pies, kot lub jagnię, które zgodnie z założeniem, duszy nie mają, musimy się zgodzić, że człowiek nawet bez duszy też pozostanie człowiekiem, nie jest przecież gorszy od każdego z wymienionych zwierząt.
Skoro tak, to już nie można mówić, że człowiek składa się z doczesnego ciała i nieśmiertelnej duszy, bo dusza przestała być częścią składową człowieka.
Patrząc jednak na to ze strony duszy, nasuwa się brak konsekwencji w rozumowaniu. Skoro dusza nie jest integralną częścią człowieka, to po opuszczeniu ciała człowieka nie powinna odpowiadać za jego uczynki w czasie życia. A przecież mówi się wyraźnie, że dusza po opuszczeniu ciała otrzyma to na co zasłużyła.
Natomiast, gdy uznamy ciało i duszę za jedność, to wtedy współodpowiedzialność będzie uzasadniona, a tym samym problem można uważać za rozwiązany.

Niestety, jest to rozwiązanie tylko pozorne, bo jest niepełne i nie wyjaśnia całości szczegółów. Po śmierci człowieka pozostaje ciało, tak samo, jak po zabiciu jagnięcia pozostaje mięso, więc w zasadzie nie ma tu istotnej różnicy poza tą, że jagnię zostanie zjedzone, a człowiek pochowany. Jeżeli zakładamy, że podczas śmierci człowieka, dusza opuszcza jego ciało, to może dzieje się również tak samo podczas śmierci jagnięcia? Może zwierzęta też mają duszę?. Zostawmy to na razie bez odpowiedzi, a zajmijmy się bliżej nieśmiertelną duszą ludzką.

Ludzie często stykający się z umierającymi z racji swego zawodu, różnie relacjonują sam przebieg umierania. “Do ostatniej chwili był przytomny, rozmawiał, głęboko westchnął i wydał ostatnie tchnienie, już nie żył”. “Po dziesięciu dniach od wypadku, zmarł nie odzyskawszy przytomności. Przez cały czas jego życie było podtrzymywane za pomocą podłączonej aparatury”.
Pewne jest, że w pierwszym przykładzie dusza opuściła ciało w czasie ostatniego tchnienia. Natomiast w drugim nie wiadomo, z chwilą utraty przytomności, trochę później, czy po odłączeniu aparatury?
Niektórzy ludzie mają takie szczęście, że w ostatniej chwili udaje się im zawrócić z granicy pomiędzy bytem i niebytem, z dokładnym zapamiętaniem tego momentu.
Oto jedna z wypowiedzi. “Przed oczami przesunęło się całe moje życie, od początku do końca, zobaczyłem nawet takie wydarzenia, o których dawno zapomniałem, był ciemny, jakby tunel z dalekim małym światełkiem. Potem otworzyłem oczy”.
Przesuwające się przed oczami nawet zapomniane obrazy z życia umierającego człowieka, świadczą o jednoczesnym udziale w tym momencie świadomości i podświadomości, a więc o pracy mózgu. W czasie tego świadomego myślenia wysyłane były w eter sygnały w postaci fal o określonej częstotliwości charakterystycznej dla tego właśnie mózgu. Byłyby one ostatnimi sygnałami, gdyby nie ukazało się to małe światełko w ciemnym tunelu, to znaczy, gdyby nie wróciła świadomość i nie nastąpił powrót do życia.
W przeciwny razie nastąpiłoby opuszczenie ciała przez duszę, czyli inaczej mówiąc - przez te niezniszczalne fale - które wiecznie mogą błądzić w przestrzeni kosmicznej. Może się chyba też zdarzyć ewentualność odebrania ich przez inny mózg posiadający “odbiornik” pracujący na takich samych częstotliwościach.

Teraz można powrócić do tych wszystkich istot żywych rzekomo nie mających duszy. Doszliśmy już do tego w swoich rozważaniach, że człowiek będąc bez duszy niczym innym poza wyglądem nie różni się od pozostałych istot żywych. Ponieważ jednak powiedzieliśmy również, że człowiek ma duszę i jest ona po opuszczeniu ciała ludzkiego obciążona wszystkimi uczynkami człowieka w jego życiu doczesnym, więc musimy się zgodzić, że w takim razie dusza nie jest dodatkiem do ciała, ale stanowi z nim integralną całość. W wyniku takiego rozumowania nie ma teraz żadnych uzasadnionych podstaw do twierdzenia, że wszystkie pozostałe istoty żywe prócz człowieka są pozbawione duszy. Być może ich dusza nie jest tak “mądra” jak dusza ludzka, ale na pewno istnieje.

W takim razie istotną cechą człowieka wyróżniającą go wśród innych istot żywych nie jest dusza, lecz niewątpliwie raczej jego najwyżej rozwinięty intelekt. Zresztą odrębnym zagadnieniem pozostanie fakt, że nie wszyscy ludzie potrafią z tego intelektu racjonalnie korzystać.
Na poparcie wyżej wysuniętych wniosków możemy posłużyć się każdym dowolnie wybranym zwierzęciem. Weźmy na przykład psa. Potrafi kochać swego właściciela, jeżeli on oczywiście na to zasługuje. Odczuwa ból i cierpienie. Tęskni w czasie rozłąki, a cieszy się przy spotkaniu. Nie ma wątpliwości, że tak jak człowiek ma podświadomość, świadomość i pamięć. Umie obserwować i naśladować. Na przykład przy otwieraniu drzwi, naciska klamkę i popycha. Gdy nie otwierają się przy pchaniu, to próbuje otworzyć przez pociągnięcie. Jest to dowodem, że w czasie wykonywania czynności, jednocześnie myśli.

Jeżeli jakiś człowiek potrafi powiedzieć, że zwierzęta nie myślą, to wprawdzie niechętnie i bez szczególnej satysfakcji, ale osobiście uważam, że taki człowiek sam nie potrafi myśleć, a jedynie powtarza to, co ktoś kiedyś bez żadnego namysłu powiedział.
Pies podobnie, jak człowiek miewa sny. Reaguje na słowa i gesty. Nie potrafi mówić, ale to tylko dlatego, że nie ma narządu mowy. Mówi się, że niektóre psy są bardzo złe i niebezpieczne. To nieprawda, są takie jak się je wychowa. Ludzie też bywają różnie wychowani. Pies stara się być najlepszym przyjacielem swojego pana, uważa się za członka jego rodziny. Ponieważ jest na utrzymaniu właściciela, więc uważa, że wszystko, co jest własnością jego pana, należy również do niego. Dlatego strzeże gospodarstwa i nikogo obcego nie dopuszcza. On nie jest zły, on pracuje jako stróż mienia swojego pana.

Zwierzęta porozumiewają się między sobą, są na to przykłady. Samiec gdy chce przewodzić w stadzie, to ma wolę walki i wolę zwycięstwa. Niektóre ptaki w latach niepomyślnych przeczuwając, że w okolicy zabraknie pokarmu do wyżywienia wszystkich piskląt, te najsłabsze wyrzucają z gniazda. W dawnych społecznościach ludzkich takie zwyczaje też nie były obce, niemowląt z wadami lub zbyt wątłych też się pozbywano.

Skoro moment opuszczania ciała przez duszę mamy już określony, to pozostaje nam jeszcze znaleźć moment wejścia duszy do ciała człowieka po jego narodzeniu. W sposób uproszczony możemy przyjąć, że tym momentem wejścia duszy do ciała dziecka jest moment rodzenia się, pierwsze zetknięcie się dziecka z otoczeniem, zaczerpnięcie powietrza do płuc i wydanie pierwszego głosu.
Dziecko rodząc się ma mózg ukształtowany. W nim jest już w pełni ukształtowana podświadomość, to znaczy główny program sterujący wszystkimi organami wchodzącymi w skład organizmu dziecka. Działa on poprzez cały szereg podprogramów i ośrodków sterujących w tym również podprogramami pamięci oraz “stacją” nadawania i odbioru fal o określonej częstotliwości. Szczególnie czuła jest w tym czasie stacja odbioru, potrafi ona prawdopodobnie łatwo się dostrajać i nie tylko. W tym momencie “rodzi” się świadomość między innymi przez odbiór z wszechświata sygnałów z zawartymi w nich różnymi elementami informacji. Jest to właśnie ta dusza wchodząca do ciała dziecka, jest to rodząca się świadomość, która przez całe nasze życie ciągle rozwija się i doskonali.

Ostatecznie z tych wszystkich wyżej przedstawionych rozważań wynika, że dusza to ta niematerialna część istoty żywej składająca się ze świadomości i mieści się w umyśle ludzkim względnie w umyśle innej istoty żywej. Dusza jest nieśmiertelna, bo nieśmiertelna jest świadomość, tak samo, jak nieśmiertelna jest myśl i nie tylko ludzka.
Dlatego mając styczność ze zwierzętami pamiętajmy, że są one naszymi młodszymi braćmi. Należy odnosić się do nich z odpowiednim szacunkiem i zrozumieniem. Takim, jak na to zasługują, a przede wszystkim otaczać je opieką kiedy będą jej potrzebowały.
Czesław Suchcicki

Brak komentarzy: