środa, 20 czerwca 2018

Co zrobić, żeby nadążyć?

Chodzi o to, że mamy już XXI wiek i ogromny skok w rozwoju ludzkości pod względem nauki i techniki, ale rozwój intelektualny szerokich mas społeczeństwa za tym chyba nie nadąża, bo ponad ćwierć miliarda dzieci na świecie nie uczęszcza do szkoły, a programy szkolne też nie nadążają za tak szybkim rozwojem i stawianymi przed ludzkością nowymi wymaganiami. Jednym słowem programy są przestarzałe i nie przygotowują ucznia do życia w nowych warunkach stwarzanych przez ten światowy postęp. Dowód na to będziemy mieli, gdy poczytamy komentarze napisane przez czytelników artykułów zamieszczanych w internecie. Otóż duża część czytelników nie umie czytać ze zrozumieniem i nie potrafi swoich myśli wyrazić na piśmie w sposób językowo poprawny i zrozumiały dla kogoś, kto te zapisane myśli odczytuje.

To dotyczy nie tylko szerokich mas społecznych, ale nawet ich elit. Oto przykład.
Do Departamentu Podręczników, Programów i Innowacji Ministerstwa Edukacji Narodowej wysłałem (19.03.2018) list następującej treści:

Szanowna Pani Dyrektor!

To, co chcę zaproponować jest swego rodzaju innowacją, dlatego spodziewam się, że trafiłem pod właściwy adres. Wiemy jaka jest u nas sytuacja w zakresie czytelnictwa, czytania ze zrozumieniem, nie mówiąc już o komentarzach pisanych pod artykułami publikowanymi w internecie. To wprost zgroza! Problemy te wynikają w zasadzie z tego, że uczniowie w większości naukę szkolną traktują, jako przymus, a to już jest w naturze ludzkiej, że nie znosi ona przymusu. Wiem coś na ten temat, bo z edukacją w szkolnictwie średnim miałem do czynienia przez 30 lat ubiegłego wieku. Otrzymałem nawet od Ministra nagrodę II stopnia, ale jak na moje 90 lat, to są już dawne dzieje.
W związku z tym chcę zaproponować eksperyment polegający na tym, że uczniowie bez żadnego przymusu, z własnej woli i z chęcią będą szukać informacji, czytać, pisać, konsultować, analizować i doskonalić napisany tekst. Taką propozycją jest tworzenie Księgi Rodu, a pomocą w tym będzie broszurka pt. „Poznaj korzenie swojego rodu”. Osobiście napisałem takie dwie księgi rodów i wiem, jak to bardzo wciąga.
Inicjatywa tego przedsięwzięcia powinna wyjść z Ministerstwa Edukacji, jako propozycja do realizowania w szkołach pod patronatem Komitetów Rodzicielskich w ramach zajęć pozalekcyjnych, ale tylko jako propozycja i tylko dla uczniów zainteresowanych tym problemem. Za ich przykładem pójdzie reszta uczniów. Będzie to wpojony uczniom dyskretny zalążek inicjatywy, która z czasem będzie mogła się rozwijać w szereg następnych inicjatyw w już dorosłym życiu obecnych jeszcze uczniów.

Broszurka w zasadzie powinna być odpłatna, bo trzeba pamiętać, że najbardziej ceni się to, co z wielkim trudem zostaje zdobyte. Uczniowie tworząc Księgę Rodu będą pracować z własnej nie przymuszonej woli, będą się przy tym bawić i jednocześnie w sposób pożyteczny rozładowywać nadmiar swojej energii, a po ukończeniu tworzenia Księgi, będą mogli szczycić się nie tylko swoim osiągnięciem, ale również uznaniem w rodzinie i nie tylko.

Jeżeli będzie zachodziła potrzeba dopingu, to można będzie organizować konkursy międzyklasowe, międzyszkolne, a nawet krajowe, na najlepszy tekst lub najciekawsze opracowanie Księgi Rodu. Jestem przekonany, że już w bliskiej przyszłości, eksperyment ten może przynieść pozytywne rezultaty, jako jeden z wielu możliwych sposobów w zakresie podnoszenia poziomu edukacji naszego narodu. W załączeniu broszurka „Poznaj korzenie swojego rodu”.

Pozostaję w oczekiwaniu na odpowiedź.
Z wyrazami szacunku Czesław Suchcicki

Na powyższy list 16 kwietnia 2018 r. Pismem DPPI-WPPiP.4012.15.2018.BS otrzymałem następującą odpowiedź:

Szanowny Panie,
bardzo dziękuję za przesłaną broszurę „Poznaj korzenie swojego rodu” wraz z propozycją przeprowadzenia zajęć pozalekcyjnych, podczas których uczniowie pracowaliby nad drzewem genealogicznym swojej rodziny. Zaangażowanie, z jakim podchodzi Pan do tematu, świadczy o prawdziwej pasji, z którą realizuje Pan swoje inicjatywy.
Przedstawiona koncepcja przeprowadzenia zajęć pozalekcyjnych podczas których uczniowie byliby zaangażowani w przygotowanie opracowania poświęconego swojej rodzinie jest niewątpliwie bardzo interesująca. Ponieważ - zgodnie z ustawą Karta nauczyciela, nauczyciel w realizacji programu nauczania ma prawo do stosowania takich metod nauczania i wychowania, jakie uważa za najwłaściwsze spośród uznawanych przez współczesne nauki pedagogiczne, oraz do wyboru spośród zatwierdzonych do użytku szkolnego podręczników i innych pomocy naukowych – przesłana do Ministerstwa Edukacji Narodowej propozycja – powinna trafić bezpośrednio do szkół i nauczycieli. Może Pan również wystąpić do organu prowadzącego daną szkołę.
Ministerstwo Edukacji Narodowo nie narzuca nauczycielom tematów projektów, które realizują oni wraz z uczniami zarówno na obowiązkowych, jak również na nieobowiązkowych zajęciach edukacyjnych.
Warto jednak zauważyć, że tematyka zajęć związanych z rodzinną genealogią jest już obecnie bardzo popularna w szkołach. Szkoły chętnie dokumentują na swoich stronach internetowych dzieła swoich uczniów. Dla przykładu informacja ze strony ww Szkoły Podstawowej w Piątnicy.
„Tradycyjnie jak co roku w ramach zajęć z historii uczniowie klasy IV pracowali nad przygotowaniem drzewa genealogicznego własnej rodziny. Z pomocą rodziców i dziadków gromadzili informacje na temat swoich przodków. Zbierali zdjęcia lub malowali portrety członków rodziny. Potem na dużym arkuszu brystolu lub styropianu rysowali drzewo genealogiczne. Gotowe prace prezentowali na lekcji historii. Najciekawsze, najlepiej wykonane drzewa można obejrzeć na wystawie zorganizowanej na szkolnym korytarzu.
Oprócz drzew genealogicznych dzieci tworzyły też własne, baśniowe wersje początków swojej rodziny. Najoryginalniejsze historie rodzinne wraz z rysunkami uczniów można podziwiać na gazetce szkolnej.”
http://spjeziorko42.szkolnastrona.pl/index.php?p=m&idg=zt,127,128
W Internecie można znaleźć bardzo dużo informacji o konkursach plastycznych i fotograficznych poświęconych drzewom genealogicznym.
Z poważaniem

Na powyższe do MEN-u wysłałem 20.4.2018 następujące oświadczenie:

Szanowna Pani!
Dziękuję za odpowiedź na list i za link podany do internetu, choć niezbyt dobrze rozumiem, co chciała Pani przez to powiedzieć.
Moja propozycja nie jest żadną moją "pasją", ani realizacją moich inicjatyw, jest to tylko mój pomysł, a inicjatywa realizacj pomysłu należy do MEN-u i szkół. Poza tym jest to moja troska o przyszłość naszego narodu. Decyzja jest w rękach MEN.

Mamy w kraju coraz więcej "matołów" nie potrafiących czytać ze zrozumieniem i wyrażać swoje myśli w sposób zrozumiały w formie pisanej. Wiadomo, że głupim narodem łatwiej się rządzi, ale przypuszczam, że nie jest zadaniem MEN-u, aby temu sprzyjać.
Rzeczywistość jest taka, że dorosła młodzież ucieka za granicę, a na jej miejsce przybywa nam coraz więcej obcokrajowców i będą chcieli nami rządzić. W mediach już jest to widoczne, jak oni próbują zabezpieczać swoje interesy narodowe. Jednak te informacje medialne też trzeba umieć czytać ze zrozumieniem.

Poza tym moja propozycja nie ma nic wspólnego z Kartą Nauczyciela i realizacją programów szkolnych. Jeżeli natomiast tak wszystko zależy od nauczuciela, to w takim razie po co i komu potrzebny jest MEN? Z jakiej racji ja mam do kogoś występować? To nie ja odpowiadam za edukację młodzieży, a tym samym za edukację narodu.

To, co proponuję nie ma nic wspólnego ze szkolnymi zajęciami pozalekcyjnymi, a powinno być realizowane pod patronatem Komitetów Rodzicielskich przez uczniów w ich domach rodzicielskich przy czynnym udziale rodziców. Powinno, ale nie musi tak być.

Dla ścisłości dodam, że ja proponuję tworzenie Księgi Rodu wg broszurki pt. "Poznaj korzenie swojego rodu", a nie proponuję malowania obrazków z wywieszanymi fotografiami rodzin na genealogicznym drzewie, o czym informuje mnie Pani w swojej odpowiedzi. To są dwa zupełnie różne zagadnienia.
Z poważaniem – Czesław Suchcicki

Na tym nasza korespondencja na zaproponowany przeze mnie temat się zakończyła. Wynika z niej, że czytać ze zrozumieniem nawet w Ministerstwie Edukacji Narodowej nie potrafią, a przedstawiona korespondencja jest niezbitym tego dowodem. Natomiast, co ja o tym wszystkim sądzę, wyraziłem w moim ostatnim wyżej przedstawionym liście wysłanym do MEN, który pozostał bez żadnego echa z tamtej strony.