wtorek, 9 grudnia 2008

Zależności i ich skutki

To jest bardzo trudny temat, bo dotyczy nas samych i tych, co przyjdą po nas. Będzie tu mowa o rzeczach trudnych i nawet nieprzyjemnych, o zagadnieniach nie zawsze popularnych. Jednak o tym wszystkim trzeba mówić, szczególnie wtedy, gdy to może rzutować na naszą przyszłość, na jakość naszego życia i jak już wspomniałem, na tych, co przyjdą po nas.

W toastach wznoszonych przy okazjach świąt i przy różnych uroczystościach rodzinnych, często przewijają się tego rodzaju życzenia, „abyśmy zdrowi byli, żeby się nam długo żyło i żeby dobrze nam się powodziło”. Takich i podobnych życzeń ludzie składają sobie w życiu tysiące. Dobre życzenie przyjemnie jest usłyszeć, a tym bardziej cieszyć się z jego spełnienia. Tylko kłopot w tym, że życzenia rzadko się spełniają, jeżeli nie są poparte konkretnym działaniem wspierającym. O tym nie wolno zapominać.

Ludzie różnie do zagadnień życia podchodzą. Jedni mówią, że wszystko jest w rękach Boga. Inni mówią odwrotnie, swoje sprawy bierzmy w swoje ręce, nic o nas bez nas itp. Jeżeli mają rację ci, co mówią: każdy człowiek ma takie życie na jakie zasługuje, to od siebie dodam, i również ma takiego Boga na jakiego zasługuje. Jednemu Bóg błogosławi i całe jego życie, jak po maśle upływa w dostatku, na drugiego, co przez całe życie ma ciągłe kłopoty i żyje w nędzy, Bóg nawet nie chce spojrzeć, choć go usilnie o to prosi.

Nie mnie rozstrzygać kto tu ma rację, bo zagadnienie jest bardzo szerokie i bardziej skomplikowane, niż się komu może wydawać. Życie, jak wiadomo dają nam rodzice. Wprawdzie dożyliśmy już czasów, kiedy życie można otrzymać również z próbówki, można również życie klonować, ale jest to osobne zagadnienie i tak poważne, że nie mnie się z nim mierzyć i dlatego w moich rozważaniach zostanie ono całkowicie pominięte.

Rodzice dając potomstwu życie, przekazują mu również swoje genetyczne cechy nie zawsze pozytywne, jak również mogą przekazać dziedziczne skłonności do pewnych chorób i nieprawidłowości. Dziecko urodzone z pewnymi ułomnościami, wolałoby się nie narodzić, niż potem męczyć się przez całe życie, ale ono na to żadnego wpływu nie miało. Cała odpowiedzialność za decyzję poczęcia spoczywa na rodzicach i świadomość tego oraz odpowiedzialność powinna im towarzyszyć w czasie późniejszego wychowywania dziecka i jego utrzymywania. Żeby do takich przypadków nie dochodziło, albo żeby były one przynajmniej do pewnego stopnia ograniczone, każda rodzina powinna znać korzenie swojego rodu i dokładnie wiedzieć czym się charakteryzowali przodkowie. Powinna poznać korzenie rodu, to znaczy zbudować swoje drzewo genealogiczne.

Charakterystyka przodków powinna być brana pod uwagę przy kojarzeniu przyszłych par małżeńskich. Przed zawarciem związku małżeńskiego, oprócz innych wymogów, powinny być wymagane również obowiązkowe badania lekarskie. Wtedy może się okazać, że niektóre małżeństwa z określonych powodów nie powinny wydawać potomstwa, w drastyczniejszych przypadkach powinno być to nawet prawnie zakazane. Tego powinna wymagać tak zwana wyższa racja stanu. Przecież później koszt utrzymania tego niezdolnego do samodzielnego życia potomstwa, będzie musiał spaść na barki całego społeczeństwa, a można tu jeszcze zadać pytanie, w imię czego tak musi być?

Wiadomo, że byle jakie życie potrafi dać każdy nawet dureń, ale trzeba przedtem pomyśleć, kto później będzie to potomstwo wychowywał i jaki będzie tego efekt końcowy. Często nawet w zdrowych rodzinach zdarza się, że z różnych powodów, płód bywa krótko mówiąc ułomny, co łatwo można stwierdzić przy dzisiejszym stanie wiedzy medycznej, wtedy nie powinno być żadnej wątpliwości, co do konieczności usunięcia takiego płodu. Pod tym względem mamy z przeszłości bardzo drastyczne przykłady. Spartanie każde nowo narodzone dziecko dokładnie oglądali i w przypadku widocznych odchyleń od normy, dziecko było rzucane w przepaść. Takie było przez nich ustanowione prawo. Dzisiaj do takich praktyk na szczęście nikt nie musi sięgać, bo osiągnięcia współczesnej medycyny pozwalają rozpoznawać wszelkie odchylenia od normy już we wczesnym stadium płodowym.

Rozumiem, że w wielu rodzinach powstaną różne wątpliwości, każdy człowiek może mieć przecież na powyższy temat jakiś swój punkt widzenia, a tym bardziej kiedy dane zagadnienie może dotyczyć jego samego. Mogą też nasuwać się wątpliwości natury religijnej. Przykazanie boskie mówi nie zabijaj. Nie zabijaj, to znaczy nie rób tego ze swoich egoistycznych pobudek, nie rób tego bezmyślnie lub dla osiągnięcia własnych korzyści. Natomiast zapełnianie Ziemi niedorozwiniętymi, kalekimi dziećmi, zrodzonymi przez rodziców, których pewne organy w sposób dziedziczny uległy zdegenerowaniu, wcale nie musi być Bogu miłe. Przecież Bóg jest najwyższą doskonałością i człowieka stworzył na takie właśnie swoje podobieństwo.

Mamy na to biblijne przykłady, kiedy ludzie mocno się upodlili, a wiadomo że ludzie już ze swej natury mają do tego skłonności, i ich wizerunek zbyt mocno zaczął się różnić od pierwotnego wizerunku Boga, wtedy Bóg zesłał potop i zniszczył nie tylko całą ludzkość, ale również wszystko, co tylko na Ziemi żyło. W czasie późniejszym, gdy wśród mieszkańców Sodomy i Gomory nastąpiło łamanie prawa, rozwiązłość seksualna i powszechne zepsucie, wtedy Bóg zesłał na nich ogień i oba miasta zniszczył doszczętnie. Inaczej mówiąc Bóg zabijał, bo taka była wyższa konieczność. Bóg lubuje się w tym. co piękne i zdrowe. Tak mówi o tym Biblia.
5 Moj. 17:1
„Nie będziesz ofiarował Panu, Bogu swemu, cielca ani owcy, na których jest wada, jakikolwiek brak, gdyż jest to obrzydliwością dla Pana, Boga twego”. (BW)
Bóg żądał, aby składane na ofiarę zwierzęta były najwyższej jakości, nie nosiły na sobie znamion jakichkolwiek wad wrodzonych czy nabytych. Wszystkie musiały być zdrowe i piękne, takie jakimi je Bóg stworzył. Bóg dał również inne prawo, w którym wprost nakazuje zgodnie z nim postępować.
Rodz 9:6
„[Jeśli] kto przeleje krew ludzką, przez ludzi ma być przelana krew jego, bo człowiek został stworzony na obraz Boga”. (BT)

Tymczasem człowiek w swoim zadufaniu, będąc ustawodawcą jakby chciał powiedzieć, Boże jestem lepszy od ciebie, Ty karzesz śmiercią, a ja tę karę śmierci znoszę. Może to zwykła asekuracja, może ustawodawca wiedząc, że jak inni ludzie, jest człowiekiem ułomnym, zabezpiecza się by sam kiedyś nie został zgładzony. W takim razie narodzie sam tego chciałeś, przecież wybrałeś takich swoich przedstawicieli, jakich chciałeś. Zatem słuszne jest twierdzenie, że masz taką władzę na jaką zasługujesz.

Jeżeli profesor prawa twierdzi, że nie wolno karać śmiercią, bo życie jest najwyższym dobrem człowieka, to chyba nie rozumie, co mówi, bo przecież zbrodniarz mordując człowieka, pozbawił go tego najwyższego dobra i za to profesor jakby w nagrodę chce zbrodniarzowi zapewnić dożywotnie beztroskie utrzymanie na koszt społeczeństwa (aud. program I PR 30.01.2001), tego społeczeństwa, które w tym czasie musi głodować z powodu braku pracy. Miliony bezrobotnych głodują, aby między innymi móc utrzymać przy życiu zbrodniarza, który zamordował człowieka. To nie prawo, to szczyt głupoty wybrańców ludu wyrażony w ustawie. Stąd ta nasza zagmatwana rzeczywistość. Zbrodniarz mordujący z premedytacją, bywa nawet wypuszczany z więzienia na przepustki. W tym czasie dokonuje dalszych gwałtów i morderstw. Potem odpowiednie służby bawią się w jego poszukiwanie, a cały naród musi pokrywać koszty tej bezmyślności.

Spróbujmy zastanowić się nad takim przykładem. Młody mężczyzna zostaje wcielony do wojska. Służenie ojczyźnie i obrona narodu w razie zagrożenia, do oddania życia włącznie, to jego święty obowiązek, a zarazem zaszczyt. Jest do tego odpowiednio szkolony. Za dobrą służbę w czasie jej trwania może otrzymywać przepustki i urlopy. Na wyżywienie żołnierza ustalana jest określona stawka.
A teraz inny przykład. Każdy przestępca, który złamał prawo lub będący nawet mordercą, zostaje złapany, osądzony i osadzony w więzieniu. Według tego, co pokazują media, siedzi w celi, ogląda telewizję, może nawet studiować. Też jak żołnierz za dobre sprawowanie otrzymuje przepustki, podczas których dokonuje dalszych przestępstw. O zgrozo! Odsiaduje karę za przestępstwo i otrzymuje przepustki, jak żołnierz za dobre sprawowanie. Jak się to wszystko ma do siebie, szczególnie gdy porównamy wojsko z więzieniem? Stawkę żywieniową więzień ma nawet wyższą od stawki żołnierza.

Wszystko to odbywa się pod czujnym okiem obrońców praw człowieka. Dlaczego więzień nie pracuje, nie zarabia na pokrycie kosztów jego pobytu w więzieniu, nie zarabia na utrzymanie swojej rodziny, dlaczego nie zarabia na zadośćuczynienie dla ludzi przez niego pokrzywdzonych? Obrońcy takiego stanu powiedzą, że nie ma dla więźniów pracy, bo jest w kraju bezrobocie. Wśród innych pokutują jeszcze hasła socjalistyczne, że pracą nie można nikogo karać, bo praca jest zaszczytem. To już nic innego, jak tylko szczyt głupoty i hipokryzji. Praca może być jednym i drugim, ale nie każda praca, nie dla wszystkich i nie w każdych warunkach. Są również ludzie, dla których praca jest nawet hańbą. Oni wolą żyć na koszt społeczeństwa.

W takim razie w czasie, gdy jest bezrobocie, kiedy miliony porządnych ludzi nie mogą pracować aby utrzymać swoje rodziny, to w imię czego podatnicy i całe społeczeństwo musi dodatkowo utrzymywać zbrodniarza osadzonego na dożywocie, którego zresztą po 20 latach zwalniają warunkowo i on po wyjściu dalej robi to samo, za co był osadzony. Czy utrzymywanie zbrodniarza jest ważniejsze od stworzenia warunków do pracy i życia dla porządnych i uczciwych obywateli?

Miliony ludzi są w stanie ciągłego stresu w obawie o własne mienie i życie. Ale obrońcy praw człowieka tego nie widzą, oni z uporem bronią złodziei, bandytów i zbrodniarzy, aby się im nie daj Boże nie stała krzywda. Bo jak inaczej można interpretować zniesienie kary śmierci, wyposażanie cel więziennych w telewizory, wydawanie więźniom przepustek, utworzenie w więzieniu izb intymnych spotkań i podobnych udogodnień?
Stawiane tutaj pytania są w zasadzie chyba zbyteczne. Wszystko wynika z istniejącego prawa, a prawo mamy takie, na jakie zasługujemy.

Brak komentarzy: